Hej, podaj mi ten cholerny kabel.
OK, masz, weź go.
Nie, nie tamten.
Ten?
Nie, ten jest do komórki.
Ej koleś, nie ciągnij tak tej plątaninę kabli, pójdziesz i wytrącisz mi moje playstation z ręki
Masz, teraz go mam.
Nie, ten jest od laptopa.
Tak, ale gdzie jest...
Nie, ten jest od...
Hmm, mogliśmy posortować te kable lepiej i ułożyć je ciaśniej, zanim się wszystkie zaplątały.
Tak właśnie może wyglądać wnętrze twojej głowy, gdy brakuje nam słownictwa: gdzieś na odwrocie mapy, w słowniku, w notatniku, w aneksie książki, itd. - nie do końca jak gra w chowanego.
Uczenie się słownictwa oznacza instalowanie kabla w głowie między nowym słówkiem a jego znaczeniem. Im dalej umieszczam słówko od jego znaczenia, tym słabiej mogę je sobie wyobrażać, tym większa powstaje w głowie plątanina kabli, która powinna była to wszystko trzymać razem.
Praktyczną metodą nie jest zapisywanie słówek w linii obok siebie, jak w słowniku, lecz jednego zaraz pod drugim. W ten sposób, nie potrzeba już używać kabli w głowie, to jest czystsza opcja „USB”, gdzie słówko wraz ze swoim znaczeniem są umiejscowione razem w mózgu
Do pobrania: